MONOVID-19

TEATR WOBEC PANDEMII / MONODRAMY CHORWACKIE W PRZEKŁADZIE NA JĘZYK POLSKI

BOCELLEMU NIE MA KTO BIĆ BRAWO

Autor IVANA VUKOVIĆ 

Mój nos jest prze­waż­nie przy­kle­jo­ny do szy­by w oknie. Podwój­na szy­ba chro­ni was przede mną. Mnie chro­ni przed wami ekran wasze­go lap­to­pa. Na nim prze­wi­ja­ją się wystę­py wyko­ny­wa­ne dla jakiejś innej publicz­no­ści. Oglą­da­cie coś, co zosta­ło już prze­ży­te. Oglą­da­cie coś, cze­go już nie ma. Nie uczest­ni­czy­cie w tym. Mój nos jest prze­waż­nie przy­kle­jo­ny do szy­by. Mogę na niej nary­so­wać cokol­wiek, żeby zmie­nić obraz świa­ta, któ­ry widzę. Ale nicze­go nie rysu­ję. Świat sam się zmie­nia. Drze­wa zakwi­tły. Nie mogę już szpie­go­wać moich sąsia­dów. Jestem teraz zupeł­nie sam. Mój nos jest prze­waż­nie przy­kle­jo­ny do szy­by. Wasze oczy są wpa­trzo­ne w ekran lap­to­pa. To archi­wum teatral­ne. To nie jest teatr. To też nie jest sztu­ka teatral­na. Żad­na gra nie może być powtó­rzo­na w cza­sie, w któ­rym się zda­rzy­ła napraw­dę. Oglą­da­cie spek­takl, któ­ry kie­dyś miał już miej­sce. Na koń­cu spek­ta­klu sły­chać czy­jeś obce bra­wa. Na koń­cu spek­ta­klu patrzy­cie na pre­zent, któ­ry nie jest prze­zna­czo­ny dla was. Jeste­ście pod­glą­da­cza­mi, a chce­cie być publicz­no­ścią. To była­by dla was wiel­ka ulga. Ale nie może­cie uczest­ni­czyć. Jesz­cze nie. Mój nos jest prze­waż­nie przy­kle­jo­ny do szy­by. Sto­ję tak przez wie­le dni i mar­nu­ję uprzy­wi­le­jo­wa­ny czas, aby w koń­cu napi­sać coś, co nie mie­ści się w usta­lo­nych ramach, ponie­waż w koń­cu myślę w spo­sób, któ­ry nie mie­ści się w usta­lo­nych ramach, ponie­waż świat nie mie­ści się już w usta­lo­nych ramach. Tu zazwy­czaj się zatrzy­mu­ję. Mój nos jest prze­waż­nie przy­kle­jo­ny do szy­by. Z wyjąt­kiem chwi­li, kie­dy idę zro­bić sobie kawę. Wte­dy liczę, ile mi jesz­cze zosta­ło zia­ren. Ile jesz­cze fili­ża­nek. Ile jesz­cze dni. Wte­dy będę mógł wyjść do skle­pu. To wystar­cza­ją­cy powód, żeby wyjść. Wte­dy mój nos nie będzie przy­kle­jo­ny do szy­by. Wszy­scy sta­nie­cie się wyko­naw­ca­mi wystę­pu­ją­cy­mi tyl­ko dla mnie. Będę publicz­no­ścią. Chcę być publicz­no­ścią. To była­by dla mnie wiel­ka ulga. Tak mogę uczest­ni­czyć. Kawy wystar­czy na cały tydzień. Zasta­na­wiam się nad tym, czy jej tro­chę nie wylać i nie puścić stru­mie­nia wody. Żeby ska­so­wać któ­ryś dzień. Albo kupić? Kie­dy w ogó­le byłem w sklepie?

Czas mogę odmie­rzać jedy­nie dzię­ki notat­kom w każ­dym okien­ku kalen­da­rza. Oczy­wi­ście tego nie robię. Pod koniec każ­de­go dnia jestem pewien, że go zapa­mię­tam. Ale to nigdy nie oka­zu­je się praw­dą. Mój nos jest prze­waż­nie przy­kle­jo­ny do szy­by. Gdy tak dłu­go sto­ję to wyobra­żam sobie, że to sce­na. Ta sce­na nie jest świa­tem, podob­nie jak świat nie jest sce­ną. Teatr zawsze prze­gry­wa z życiem. Nie ma w tym abso­lut­nie nic pocie­sza­ją­ce­go. Tyle że teraz sce­na jest pusta, a życie nie­pew­ne. Nawet gdy­bym chciał stwo­rzyć teatr tu i teraz tyl­ko dla Pań­stwa, dziś wie­czo­rem, dla mojej wybra­nej publicz­no­ści, któ­ra przez gałę­zie zer­ka w moje okno, nie wiem, co miał­bym napi­sać lub zagrać. Zro­bię sobie jesz­cze jed­ną kawę, żeby moje ser­ce zabi­ło szyb­ciej. To będzie jak tre­ma. I przy­bli­ży to dzień wypra­wy do skle­pu. Mój nos jest prze­waż­nie przy­kle­jo­ny do szy­by. Cie­pło moje­go cia­ła i oddech zamgli­ły szy­bę, nakła­nia­jąc mnie do tego, żebym jed­nak zmie­nił obraz świa­ta. Mam nary­so­wać ser­ce czy fiu­ta? Nie chcę popeł­nić błę­du w kwe­stii two­rze­nia nowe­go obra­zu świa­ta. Ale wie­rzę, że to są dwie moż­li­we opcje. Naj­go­rzej było­by, gdy­by taki widok z okna już został, nawet wte­dy, gdy już będę mógł codzien­nie cho­dzić do skle­pu. Jak pora­dził­by sobie z tym teatr? Mój nos jest prze­waż­nie przy­kle­jo­ny do szy­by. Pró­bu­ję sobie przy­po­mnieć któ­rą­kol­wiek opo­wieść z „Nie­wi­dzial­nych miast” Calvi­na. Czy opi­su­je tam jakieś mia­sto podob­ne do moje­go? Wszyst­ko, co wiem i co mogę, mnie opu­ści­ło. Dla kogo? Puste uli­ce mówią mi, że się nie poja­wi­li­ście. Że nie będzie sły­chać tego dźwię­ku ude­rza­nia dło­nią o dłoń. Jeśli Piaz­za del Duomo spo­wi­ło mil­cze­nie w Nie­dzie­lę Wiel­ka­noc­ną, to niby dla­cze­go moja uli­ca mia­ła­by być zachwy­co­na utwo­rem, i to nawet nie moim, wyko­na­nym za podwój­ną szy­bą. Oddech pod­nie­ce­nia rysu­je jed­nak kon­tur wokół moje­go nosa przy­kle­jo­ne­go do szy­by. Wycie­ram go ręka­wem i idę wylać kawę.

*Cyta­ty w wer­sji chor­wac­kiej w opar­ciu o: Peter Hand­ke, Publi­kums­be­schimp­fung w prze­kła­dzie Iva­na Peno­vi­cia; w wer­sji pol­skiej w opar­ciu o: Peter Hand­ke, Publicz­ność zwy­my­śla­na w prze­kła­dzie Hel­mu­ta Kajzara.

PRAWA AUTORSKIE: Wszel­kie pra­wa zastrzeżone.

Prze­kład z języ­ka chor­wac­kie­go: Gabrie­la Abrasowicz

IVANA VUKOVIĆ

(ur. 1992, Split) – absol­went­ka dra­ma­tur­gii i lite­ra­tu­ry kom­pa­ra­ty­stycz­nej. Pisze dla teatru, fil­mu i tele­wi­zji, współ­pra­cu­je jako dra­ma­turż­ka przy pro­jek­tach fil­mo­wych i teatral­nych. Współ­pra­co­wa­ła z reży­se­ra­mi i reży­ser­ka­mi teatral­ny­mi, taki­mi jak: Borut Šepa­ro­vić, Ivan Pla­zi­bat, Ivan Pla­ni­nić, Hele­na Pet­ko­vić, Nata­li­ja Manoj­lo­vić, Hrvo­je Kor­bar. Pre­zen­to­wa­ła swo­je utwo­ry w ramach spo­tkań Małe Noc­ne Czy­ta­nia oraz w cza­so­pi­śmie „Kaza­li­šte” („Teatr”), a na pod­sta­wie jej dra­ma­tów zosta­ły zre­ali­zo­wa­ne spek­ta­kle i słu­cho­wi­ska w Pro­gra­mie Dra­ma­tycz­nych Chor­wac­kie­go Radia. Za tekst 55 kva­dra­ta (pol. 55 metrów kwa­dra­to­wych, 2019) zdo­by­ła trze­cią Nagro­dę im. Marin Drži­cia, za utwór Možeš biti sve što želiš (pol. Możesz być kim tyl­ko chcesz) otrzy­ma­ła wyróż­nie­nie jury pod­czas kon­kur­su orga­ni­zo­wa­ne­go przez bel­gradz­ką Fun­da­cję Har­te­fakt na naj­lep­szy współ­cze­sny zaan­ga­żo­wa­ny tekst dra­ma­tycz­ny. Jako nie­zwy­kle waż­ne doświad­cze­nia wymie­nia pra­cę przy reali­za­cji spek­ta­klu Mla­dež bez Boga (pol. Mło­dzież bez Boga) w reży­se­rii Boru­ta Šepa­ro­vi­cia (w kopro­duk­cji Mon­ta­žstro­ju i Zagrzeb­skie­go Teatru Mło­dych) oraz fil­mu doku­men­tal­ne­go Nun of Your Busi­ness Iva­ny Mari­nić Kra­gić.  Obec­nie jest zatrud­nio­na jako dra­ma­turż­ka przy pro­duk­cji Oświad­czyn na pod­sta­wie Cze­cho­wa w reży­se­rii Hele­ny Pet­ko­vić, a z Iva­nem Pla­zi­ba­tem przy­go­to­wu­je spek­takl w Miej­skim Teatrze Lalek w Spli­cie oraz pra­cu­je nad swo­im pierw­szym sce­na­riu­szem do fil­mu długometrażowego.