MONOVID-19

TEATR WOBEC PANDEMII / MONODRAMY CHORWACKIE W PRZEKŁADZIE NA JĘZYK POLSKI

A WIĘC MONOLOG O KORONIE

Autor LUKA VLAŠIĆ

No to na począ­tek powiem
Sko­ro już jeste­śmy przy tema­cie choroby
Że do całej tej sytu­acji pod­cho­dzę dość septycznie

Kolej­ne dwa wer­sy są kluczowe

Mówią że nie mogą się docze­kać kie­dy ich życie wróci
Do normy

Nie wiem co to była za norma
Sko­ro jej tak z powro­tem pragniecie
Według mnie to nie było nic normalnego

Nie mogę się docze­kać żeby wszyst­ko było takie jak kiedyś
Czy­li zno­wu takie samo
Tak
Co tak
No jak kiedyś
Masz na myśli kie­dy trze­ba było zro­bić to zro­bić tamto
No jak kiedyś

No widzisz a ja na przy­kład wolę tak jak jest teraz
Przy­naj­mniej mam wymów­kę żeby nie pra­co­wać i zostać w domu
I nikt się mnie z tego powo­du nie czepia
I nie czu­ję się winny
Myślą że prze­strze­gam wytycznych
A mi jest po pro­stu dobrze bo nic nie muszę

Jak ja kocham nic nie musieć
Czy to nie jest wol­ność o któ­rej wszy­scy marzymy
Nie prze­szka­dza mi nawet fakt że fry­zje­rzy nie pracują
Ponie­waż i tak żaden z nich nie słu­cha tego co mu mówisz
Poza tym cho­ciaż nie mam spe­cjal­ne­go talen­tu do strzyżenia
Mogę to zro­bić sam
Efekt będzie podobny
Wszyst­ko zale­ży od tego przez jakie wizu­ry patrzysz na fryzury

Czu­ję się lepiej niż kiedykolwiek
Co ozna­cza że ​​kie­dyś było gorzej
I że naj­gor­sze dopie­ro przede mną
Ponie­waż ten wirus przejdzie
Jak hura­gan nad barykadami

Kolej­ne dwa wer­sy są kluczowe

Gdy już to wszyst­ko się skończy
Nic już nie będzie takie jak kiedyś

Co już nie będzie takie jak kiedyś
No nic
Nie rozumiem
Cze­go nie rozu­miesz no nic już nie będzie takie jak kiedyś
Czy nie mówi­łeś że nie możesz się docze­kać żeby wszyst­ko było takie jak kiedyś
Tak ale nic już nie będzie takie jak kiedyś
No to dzię­ki bogu
Przy­naj­mniej jakaś odmiana
Sko­ro nie mogli­śmy tego osią­gnąć w nor­mal­ny sposób

Koro­na wzbu­dza we mnie strach
A gdy ten strach minie
Będę musiał wró­cić do swo­je­go nor­mal­ne­go życia
A to wzbu­dza we mnie jesz­cze więk­szy strach
W każ­dym razie czu­ję strach

Do tego czasu
Może­my bić bra­wo z naszych okien i balkonów
Może­my bić bra­wo ponie­waż wyda­je­my kwo­tę w wyso­ko­ści dwóch pro­cent pkb na gów­nia­ne wymy­sły nato
A nie sły­sza­łem o żad­nych kwo­tach prze­zna­czo­nych na respiratory
Może­my bić bra­wo za glo­bal­ny masochizm
I wiru­so­wy weltschmerz
Może­my bić bra­wo za co chcemy
Nawet na próżno
Bo infor­ma­cja zwrot­na jest taka sama

Kolej­ne dwa wer­sy są kluczowe

Mówią co wolno
A cze­go nie wolno

Nie słu­chaj­cie fake new­sów bo naukow­cy mówią że
Co mówią naukowcy
No róż­ne rzeczy
A skąd mam wie­dzieć któ­ry z nich jest naukowcem
Kim są ci naukow­cy i dla­cze­go mam im wierzyć
Dla­te­go że mają dowo­dy i argumenty
Na te wasze dowo­dy i argu­men­ty w tych pono­wo­cze­snych czasach
Patrzę tak jak na reli­gię w średniowieczu
To zna­czy dzisiaj

Poza tym wszyst­ko jest teraz fake newsem
A wie­dza jest passé
Potrze­bu­je­my cze­goś nowego
Pyta­nie brzmi czy jest to punkt zwrotny
Czy nie
Nie jest
Zno­wu nie jest

Zno­wu
Nie jest

I wte­dy noś maskę
A potem jed­nak nie noś
A potem mają nosić ją tyl­ko ci któ­rzy mają koronę
A na co im maska
A po co w ogó­le mają wycho­dzić z domu
No to hash­tag zostańwdomu
Pale­nie szkodzi
A potem niko­ty­na poma­ga w wal­ce z covidem
Noś rękawiczki
A potem jed­nak nie noś bo gro­ma­dzą się na nich bakterie
Jakie zno­wu bak­te­rie sko­ro mówi­my o wirusie

Kolej­ne dwa wer­sy są kluczowe

Wszyst­ko jest fake
Newsem

Ale
Musi­my się przy­kład­nie zachowywać
Nie ze wzglę­du na siebie
Lecz ze wzglę­du na innych
Bo prze­cież zawsze bar­dziej trosz­czy­li­śmy się o innych niż o samych siebie
I jacy jeste­śmy dum­ni bo w koń­cu myje­my ręce
Zacho­wu­je­my dystans
I kto wie co jeszcze
Kto by za tym nadążył
I zacho­wu­je­my się przykładnie
Ale bar­dziej niż na przy­kład­nym zacho­wy­wa­niu się zale­ży nam na tym żeby
Inni widzie­li nas
Jak przy­kład­nie się zachowujemy
I wte­dy oce­nia­my innych ponie­waż oni nie zacho­wu­ją się tak przykładnie
Czy nasze oce­nia­nie też jest przy­kła­dem dla innych
Nie wiem
I chwi­lo­wo jest mi to zupeł­nie obojętne

Gdy któ­re­goś dnia byłem w domu
Bo trze­ba zostać w domu tak jest zdrowo
I zde­cy­do­wa­łem się pójść na spacer
Bo trze­ba mieć kon­takt z przy­ro­dą tak jest zdrowo
Zacze­pi­ła mnie cyganka
Sta­nę­ła przede mną i zapy­ta­ła czy mam jakieś drob­ne cho­ciaż kunę
Powie­dzia­łem jej żeby odda­li­ła się ode mnie przy­naj­mniej na metr
I że mogę jej ewen­tu­al­nie zro­bić prze­lew na konto
Ale ścią­gnie mi 1 kunę i 75 lip jeśli to inny bank
A to będzie pra­wie dwa razy wię­cej niż chce
Więc to napraw­dę nie ma sensu
I wte­dy zro­zu­mia­łem że raczej nie po dro­dze jej do banku
I że por­tal index hr nie umie­ścił jej na liście bezrobotnych
Ale por­tal index hr zamiesz­cza za to informacje
Któ­ry kraj zdo­był ile goli
I kto dostał pił­ką w gło­wę tak moc­no że już nigdy nie wsta­nie z murawy

I zro­zu­mia­łem że kolej­ne dwa wer­sy też są kluczowe

Wszyst­ko jest meczem
I wszyst­ko jest fejkiem

Nie­dłu­go potem

Gdy pew­ne­go dnia sze­dłem z 25 pixa­mi głów­ną ulicą
Nie czu­łem strachu
Bo co mi ktoś teraz może zrobić
Poli­cja nie może mnie aresztować
Zakła­da­nia kaj­da­nek było­by naru­sze­niem dystan­su społecznego
A musi­my zacho­wy­wać się odpowiedzialnie
A pixy wielokropek
O mój Boże
Co inne­go mogę robić w tej sytu­acji jak się nie porobić
Nie będę prze­cież czy­tał książek
A waż­ne jest też żeby ruszyć z biz­ne­sem w tych
Nie­prze­wi­dy­wal­nych czasach

Czym to nie jest defi­ni­cja wolności
Gdy nie masz pracy
Cho­dzisz z dra­ga­mi po ulicy
I nic nie musisz
Wol­ność o któ­rej wszy­scy marzymy
Po wiecz­ne czasy

Ogar­nia mnie jesz­cze tyl­ko strach że nie będzie lata
Morza
I fal
Ale bar­dziej się boję że nie będzie dru­giej fali
Korony
Dopó­ki się nie dowiemy
Będzie­my czekali
A ja
Ja teraz pój­dę tro­chę odpocząć
Już jest późno
O i zaczę­ło padać
A jutro wypa­da­ło­by wstać co naj­mniej przed południem
Posprzą­tać trochę
Albo cho­ciaż pozmy­wać naczynia
Nie wiem
I chwi­lo­wo jest mi to zupeł­nie obojętne

Jesz­cze tyl­ko na koniec chciał­bym powie­dzieć że
Kolej­ne dwa wer­sy są kluczowe

Będzie mi cie­bie brakowało
Bo napraw­dę było pięknie

PRAWA AUTORSKIE: Wszel­kie pra­wa zastrzeżone.

Prze­kład z języ­ka chor­wac­kie­go: Gabrie­la Abrasowicz

LUKA VLAŠIĆ

po ukoń­cze­niu stu­diów na kie­run­kach kro­aty­sty­ka, a potem bohe­mi­sty­ka na Wydzia­le Filo­zo­ficz­nym Uni­wer­sy­te­tu w Zagrze­biu, w 2015 roz­po­czy­na stu­dia Aka­de­mii Sztu­ki Dra­ma­tycz­nej. Jako stu­dent dra­ma­tur­gii bie­rze udział w rewii tek­stów dra­ma­tycz­nych Desa­du z utwo­ra­mi Ništa novo (pol. Nic nowe­go, 2015), Pokoj­ni Mati­ja Pau­schal (pol. Świę­tej pamię­ci Mati­ja Pau­schal, 2016) oraz Mar­ta Feld­man (2017). W 2018 roku razem z Iva­ną Vuko­vić, Niko­li­ną Bog­da­no­vić i Iva­nem Peno­vi­ciem pra­co­wał jako dra­ma­turg pod­czas reali­za­cji Dobar, loš, mrtav (pol. Dobry, zły, mar­twy) w Kun­st­Te­atrze w reży­se­rii Iva­na Pla­ni­ni­cia. Stu­dia na Aka­de­mii ukoń­czył w 2019 roku (licen­cjat), a obec­nie pra­cu­je jako sce­na­rzy­sta pro­gra­mu Poprock.hr emi­to­wa­ne­go w Chor­wac­kiej Tele­wi­zji oraz jako dra­ma­turg przy spek­ta­klu Nic nowe­go (na pod­sta­wie wła­sne­go tek­stu) w reży­se­rii Hrvo­je Kor­ba­ra. Pre­mie­ra pla­no­wa­na jest na jesień 2020 roku w Chor­wac­kim Teatrze Naro­do­wym w Varaždinie.